|
Nasze ciacha Marat, kak twoja familia?
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jastrząb
Rosjanka w Monte Carlo
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 520
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Pią 20:03, 23 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
A to jakiś film dla widzów powyżej 18 roku zycia oglądalaś?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcia
Osobista Rakieta Marata
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z elytarnej szkoły :P
|
Wysłany: Pią 20:16, 23 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
A wiesz, że jakiś był? Nonono Jastrząb, grzeczne dziewczynki tak nie robią!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jastrząb
Rosjanka w Monte Carlo
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 520
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Sob 23:11, 24 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Niee... Ja mam rączki tutaj! A oczka... gdzie indziej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ania
Administrator
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Nie 15:43, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Chciałyście długie - macie Rozbiłam to na więcej mniejszych części. Tak poetycko - Kazimierz Przerwa-Tetmajer Miłego czytania!
Wakacje w Monte Carlo - część 9.
Magda i Aneta wróciły do pokoju hotelowego. Wyglądało na to, że między Maratem a Agnieszką kroiło się coś więcej niż tylko chwilowe zauroczenie, czego dziewczyny nie omieszkały omówić w drodze powrotnej:
- Tak nie zachowują się zwyczajni przyjaciele – stwierdziła z przekonaniem w głosie Aneta.
- Niepokoi mnie tylko jedno...
Korzystając z nieobecności Agnieszki, którą Marat porwał gdzieś tuż po meczu, Magda zaczęła opowiadać o swoich obawach związanych z rozmową, która miała miejsce dwa dni temu. Otóż dwa dni temu Magda odebrała telefon, a w słuchawce usłyszała głos, którego w ogóle się nie spodziewała:
- Cześć Magda. Tu Maciek. Możemy pogadać?
- Eee... Maciek? Po co dzwonisz? – spytała, jak przynajmniej miała nadzieję – beztrosko, jednocześnie jednak przeczuwając zamiary jej rozmówcy.
- Wszystko w porządku? Co u Agi? – w jego głosie dało się wyczuć troskę. „Cholera” – przeklęła w duchu Magda.
- W porządku... Właściwie to dlaczego sam do niej nie zadzwonisz? Tak czy siak, chyba nadal jesteście razem – ostatnie zdanie powiedziała z malejącym przekonaniem.
- Tylko co z tego, skoro ona nie odbiera moich telefonów?
- Bo telefon ukradli jej razem z torebką, jeszcze pierwszego wieczoru – wyznała mu po chwili zawahania. – Słuchaj, nie wiem, czy...
- Pomyślałem sobie, że może przyjadę do was, do Monte Carlo, co? Minęło już trochę czasu od... – paplanina Macka coraz bardziej zaczynała ją drażnić. Czuła się nieswojo. „Powiedzieć mu o Maracie? A może nie? To właściwie nie moja sprawa. A jeżeli Maciek rzeczywiście przyjedzie?”
- W którym hotelu mieszkacie? – usłyszała pytanie w słuchawce. Próbowała naprędce wymyślić jakieś kłamstwo lub chociaż złą nazwę hotelu. Zwróciła się o pomoc do Anety, która francuski znała o niebo lepiej od Magdy, więc mogła rzucić obojętnie jaką nazwę hotelu. Magda, zakrywając słuchawkę telefonu, zaczęła gorączkowo szeptać: „nazwa hotelu, nazwa hotelu!” i machała rękami, dając Anecie dziwaczne znaki.
- Hotel Normandy – odpowiedziała ze zdziwieniem w głosie Aneta. Magda powtórzyła Maćkowi nazwę hotelu. Po chwili się rozłączył.
- Po co była ci potrzebna nazwa naszego hotelu? – spytała zdziwiona Aneta.
- Jak to? Podałaś mi prawdziwą nazwę naszego hotelu?!
- A jaką nazwę miałabym niby podać? Chciałaś nazwę, to ci podałam...
W jednej chwili Magda zrozumiała, jak wielki błąd popełniły. Nie było wątpliwości – Maciek na pewno przyjedzie do Monte Carlo.
***
- Niżej na nogach! – Marat podszedł do zrezygnowanej kolejnym nieudanym zagraniem dziewczyny. – Poza tym główkę rakiety musisz prowadzić w ten sposób... – tu objął Agnieszkę z tyłu i zaczął pokazywać jej prawidłowy ruch rakiety podczas forehandu. Zgodnie z wcześniejszą obietnicą Marat dawał Agnieszce prywatną lekcję gry w tenisa. Nawet bardzo prywatną:
- Tylko byś pouczał. Nie umiesz niczego innego? – zalotnie spytała, odwracając się w jego stronę.
- Umiem jeszcze wiele innych rzeczy, przekonasz się w swo... – Agnieszka uciszyła go pocałunkiem.
- Muszę już wracać – dodała po chwili. – Ale jestem bardzo ciekawa, co takiego jeszcze umiesz robić – rzuciła z uśmiechem na ustach, podchodząc po swoje rzeczy. Po chwili usłyszała:
- Robię dobrą jajecznicę na śniadanie!
***
„Jak zwykle zapomniałam kluczy” – przemknęło jej przez myśl. Zapukała. Była pewna, że drzwi otworzy jej któraś z przyjaciółek, wypaliła więc:
- Nawet nie wiesz, jak... – zamarła. W drzwiach pojawiła się postać, której kompletnie nie spodziewała się spotkać. Nie tu, nie teraz! Ba! Obecność Marata sprawiła nawet, że Agnieszka skutecznie wymazywała z pamięci wspomnienia związku z Maćkiem. Oczywiście sam Marat o tym nie wiedział. A teraz jej, bądź co bądź obecny, chłopak stał w drzwiach pokoju hotelowego w Monte Carlo.
- Co ty tu... Ja... Skąd? – zdołała z siebie wykrztusić.
- Czego nawet nie wiem? – spytał, chcąc pocałować ją na przywitanie. W odpowiedzi Agnieszka przeszła przez próg i wparowała do pokoju. Zastała w nim swoje przyjaciółki, które, jak nigdy przedtem, wyglądały na wyjątkowo bezradne. Dziewczyny wzruszyły tylko ramionami i wskazały nieznacznie głowami w stronę Maćka.
- Po co tu przyjechałeś? – spytała go ostro Agnieszka.
- Chciałem cię zobaczyć, porozmawiać. To chyba oczywiste.
Dla Agnieszki jednak tak nie było. Może tak by jej się wydawało, gdyby nie Marat. „A jeżeli w jakiś sposób się dowie?” – pomyślała, jednak po chwili odrzuciła swoje obawy, gdy zobaczyła, że Magda i Aneta wychodzą z pokoju.
- Nie, to my wyjdziemy – zarządziła.
***
Więcej gazu, sprzęgło, dwójka. Nie potrafił skupić się na prowadzeniu samochodu tak jak zwykle. Myślami błądził gdzieś daleko, na jego twarzy malował się nieprzytomny uśmiech. Jutro gra w finale. Nie był to jednak jedyny i najważniejszy powód jego szczęścia...
W pewnej chwili zobaczył ją spacerującą po jednej z uliczek Monte Carlo. Na początku pomyślał, że za dużo o niej myśli, że się przywidział... Zatrzymał samochód przy pobliskim chodniku. To nie było jednak żadne przywidzenie. Z pewnością to ona tam szła. To Agnieszka szła z jakimś facetem...
***
Szli w niezręcznej ciszy. Agnieszka nie wiedziała za bardzo jak wytłumaczyć Maćkowi to, co już od kilku ładnych miesięcy dla niej było oczywiste. To koniec ich związku. Nie było jej żal. Zrozumiała, że to po prostu nie „ten” facet. Już właśnie zebrała się w sobie, żeby o wszystkim mu powiedzieć, kiedy Maciek zaczął:
- Słuchaj, właściwie to przyjechałem do ciebie, żeby... Żeby w końcu z tym skończyć. To nie byłoby fair wobec ciebie.
Agnieszka poczuła ulgę. On też zauważył, że pomiędzy nimi już dawno coś wygasło.
- Poznałem kogoś, przeprowadzam się do Krakowa... Pomyślałem, że powinnaś o tym wiedzieć. Mam nadzieję, że nie będziesz za bardzo rozpaczać.
- Ja?! – oburzyła się. – Ja?! Z tego co pamiętam, to ty nie chciałeś, żebyśmy... Zresztą, teraz to już nie ma żadnego znaczenia...
Pożegnali się jak zwyczajni przyjaciele. Agnieszka poczuła, że teraz już naprawdę może zacząć nowy rozdział w swoim życiu.
***
Kolejny przegrany gem. Resztkami sił starał się skupić na dobrej grze, ale kompletnie mu to nie wychodziło. Podświadomie wracał myślami do wczorajszego wydarzenia. „Okłamała mnie? Może jednak coś mi się przywidziało? Nie, na pewno była tam z jakimś innym facetem.”
Wczoraj wieczorem mieli się jeszcze spotkać. Marat jednak nie przyszedł, nie zadzwonił, nie odbierał jej telefonów. Agnieszka, teraz pilnie śledząca z trybun każdy jego ruch, nie miała pojęcia, co mogło stać się przyczyną takiej zmiany w jego zachowaniu.
„Przewaga – Safin”. Korciło go, żeby odnaleźć wśród tych wszystkich kibiców tak dobrze znaną mu twarz Agnieszki. Powstrzymał się jednak od tego, przywołując obraz Agnieszki całującej na pożegnanie jakiegoś faceta w policzek.
***
Przegrał. Przegrana jakiegokolwiek meczu jeszcze nigdy go tak nie przygnębiła. Udawał przed samym sobą, że to, czego był świadkiem w żaden sposób go nie obchodzi. Wiedział jednocześnie, że to kompletna bzdura. Postanowił jednak zerwać z Agnieszką jakikolwiek kontakt, a w przypadku ewentualnego spotkania być wobec niej chłodny i obojętny.
- Mogę wejść? – odwrócił się w stronę drzwi i ujrzał jej sylwetkę.
- Jak się tu dostałaś? – spytał obojętnie, unikając jej wzroku.
- Coś się stało? Dlaczego...
- Dlaczego?! To ty mi wytłumacz dlaczego tuż po spotkaniu ze mną biegniesz od razu w ramiona jakiegoś innego faceta! – nie dał jej dokończyć pytania. Na jej twarzy zobaczył malujące się zdziwienie. Nie odpowiedziała, milczała... A jednak skądś się dowiedział o Maćku. Teraz to nie miało żadnego znaczenia, ale była pewna, że Marat nie uwierzyłby jej, nawet, gdyby powiedziała prawdę.
- Nie wiem, czy to ma sens – wydusiła wreszcie z siebie. Otworzyła drzwi i już miała wyjść, kiedy zebrała się w sobie i oznajmiła. – Maciek przyjechał, żeby definitywnie się ze mną rozstać. Masz swoje wytłumaczenie.
Odeszła. Pozostał po niej tylko trzask drzwi...
***
Szła pustym korytarzem. Starała się powstrzymywać łzy, pokazać samej sobie, że jest silna. Nie udało się jej. Usłyszała za sobą odgłosy szybkich kroków. Przyspieszyła. Po chwili poczuła, że ktoś ją zatrzymuje. Próbowała się jeszcze wyrwać, ale mężczyzna złapał ją w pasie i przytulił. Usłyszała szept:
- Przepraszam... Nie chciałem... Ja...
Dopiero wtedy odważyła się podnieść wzrok i spojrzeć mu prosto w oczy. Po chwili wszystkie nieporozumienia zatopili w delikatnym pocałunku, jakby bojąc się utracić tą jedną chwilę.
- Pomyślałem sobie, że może wyjechalibyśmy stąd na jakieś dwa dni? Musimy nadrobić te kilka godzin naszej pierwszej prawdziwej kłótni - powiedział z błyskiem w oku.
Agnieszka natomiast odpowiedziała mu uśmiechem i kolejnym pocałunkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jastrząb
Rosjanka w Monte Carlo
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 520
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Nie 16:22, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
O ja pirdutam.... BOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOSKIE!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcia
Osobista Rakieta Marata
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z elytarnej szkoły :P
|
Wysłany: Nie 16:24, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wypisywanie ulubionych fragmentów, jest bez sensu.... Musiałabym zacytowac wszystko... Cholera muszę wydłużyć swoją!!!
P.S Jest bosskie bosskie bossskie!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcia
Osobista Rakieta Marata
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z elytarnej szkoły :P
|
Wysłany: Wto 14:31, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wakacje w Monte Carlo cz. jubileuszowa 10
„Paryż, Marat i ja” – o takim scenariuszu Agnieszka mogła tylko marzyć, a jednak okazał on się prawdą. To przecież chyba najromantyczniejsze miejsce na ziemi! Malownicze uliczki, przytulne zaułki, romantyczne mosty… Żyć nie umierać!
***
Jeszcze kilka godzin temu wpadła do hotelu jak burza i oznajmiła uradowana dziewczynom:
-Jade do Paryża!!!
-Co?! P- powiedziały obie naraz.
-Do Paryża, z Maratem!!! Czy to nie romantyczne?
-Owszem romantyczne, ale uspokój się trochę…
-Muszę się pakować, wyjeżdżamy już dzisiaj!
-Jesteś pewna, że możesz z nim jechać? –Magda nie była przekonana.
-Dziewczyny… Ja.. Po prostu…
-No nie, Aga nie mów! Ty…-Aneta nie kryła zdziwienia.
-… zakochałaś się po uszy!- dokończyła Magda- Nic tu nie wskóramy Aneta, ona świata poza nim nie widzi…
-Masz racje, lepiej pomóżmy się jej pakować.
***
Po kilku godzinach Aga stała z walizką czekając na Marata przed hotelem, tak jak się umówili.
-Tylko uwazaj tam na siebie-powiedziała Magda.
-Dobrze.
-I nie pij za dużo!- puściła do niej oko Aneta.
-Mówicie jak moja mama... o jedzie Marat.
Wymieniły ostatni zbiorowy uścisk, ciężko było im się rozstać... Usłyszały za soba głos:
-Hej dziewczyny, Aga gotowa? Wkładam twoją walizkę do bagażnika.
-Czekaj, otworzę ci-zaoferowała się Magda.
Podeszła z ni do samochodu i powiedziała po cichu:
-Obiecaj mi że jej nie skrzywdzisz.
-Obiecuję.
-Lepiej,zebyś dotrzymał słowa... No bawcie sie dobrze!
Agnieszkę ręka już bolała od mahania. sylwetki jej przyjaciółek szybko się oddalały...
***
Zamieszkali w paryskim Ritzu. Ich apartament był co najmniej 2 razy większy niż całe mieszkanie, które zajmowała Agnieszka wraz z Magdą i Anetą w Warszawie.
Zbliżał się wieczór, Aga poszła się wykąpać, a kiedy wychodziła, zadzwonił telefon. Marat odebrał i zaczął mówić coś po rosyjsku. Aga starała się wyłapać poszczególne słowa, ale Marat wyszedł z pokoju. Co mógł mieć przed nią do ukrycia? Nie podobało jej się to. Kiedy wreszcie wrócił stanął za nią i powiedział:
-Wolałbym ten wieczór spędzić wyłącznie z tobą, ale właśnie dostaliśmy zaproszenie na niezobowiązującą imprezę do mojego przyjaciela. Jeśli nie chcesz, nie ma sprawy zostaniemy tutaj…
-Twoi przyjaciele są moimi przyjaciółmi, Marat. Bardzo chętnie ich poznam. Tylko daj mi godzinę, ok.?
-Na co?
-Muszę się przebrać trochę odświeżyć, no wiesz…
Zlustrował ją wzrokiem. Miała na sobie biały hotelowy szlafrok i mokre włosy zawinięte w ręcznik.
-Dla mnie możesz iść, tak jak jesteś.
-Typowy facet… No dobra, pół godziny i jestem gotowa.
***
Pół godziny zamieniło się w 45 minut, ale warto było czekać. Agnieszka wyglądała oszałamiająco: czarna koktajlowa sukienka, szpilki, subtelny makijaż i luźno upięte włosy. Marat oniemiał, ale i on wyglądał niczego sobie. Ciemne jeansy, biała koszula jak zwykle rozpięta pod szyją, eksponująca łańcuszki.
W taksówce Aga wydawała się dosyć spięta. Marat przytulił ja i pocałował.
-Nie masz się czego bać, poznasz ich, są bardzo mili. Nie otaczam się byle kim.
Weszli do obszernej knajpy, gdzie powitał ich rzeczony przyjaciel Marata. Rzeczywiście wyglądał na miłego. Przyjęcie nie sprawiało wrażenie mało kameralnego, co wcale nie pocieszało Agnieszki. Oboje z Maratem zaczęli krążyć między ludźmi, Marat ze wszystkimi się witał nie zapominając oczywiście przedstawić swojej towarzyszki. Przy jednej z grupek zatrzymali się, Adze bardzo swobodnie się z nimi rozmawiało.
-Pójdę po cos do picia, poczekaj tu na mnie- szepnął jej do ucha Marat i leciutko pocałował ją w szyję. Nawet nie zdążyła się obejrzeć, a już straciła go z pola widzenia. Podeszła do niej wysoka, szczupła dziewczyna, ubrana w beżową sukienkę, zapewne, od jakiegoś wielkiego projektanta.
-O nowa zabawka Marata, jak sądzę- była zimna i wyniosła- jestem Natalija, jego przyjaciółka- podała jej rękę.
-A ja Agnieszka i bynajmniej zabawka- powiedziała Aga odwzajemniając uścisk. Już wtedy wiedziała, że raczej się nie polubią.
-A więc przyjechaliście do Paryża i pewnie mieszkacie w Ritzu, tak? Byłam tu z Maratem jakis czas temu…
Aga nie zdążyła nawet odpowiedzieć kiedy pojawił się obok niej Marat dwoma kieliszkami białego wina.
-O, Natalija, nie wiedziałem, że będziesz…
-Niespodzianka, wczoraj przyleciałam z Nowego Jorku- podeszła do niego i pocałowała go przesuwając przy tym niebezpiecznie rękę po jego plecach.
Aga z wolna traciła humor, przysłuchując się długiemu wywodowi Natalii, o tym jak wspaniała jest praca, modelki. Marat też wydawał się znudzony. Kiedy wreszcie Natalija zamilkła, Marat wykorzystując sytuację, rzucił krótko:
-Agnieszka, może zatańczymy?
-Chodźmy, miło było cię poznać Natalija.
-Mnie ciebie również.- odpowiedziała z udawaną uprzejmością.
***
-Kim ona dla ciebie jest, Marat?-zapytała w tańcu Aga.
-A co zazdrosna?
-Odpowiedz.
-Raczej kim była dla mnie… Spotykaliśmy się przez jakis czas, ale zerwaliśmy jakieś pół roku temu. Ona miała ambicję modelki, a ja swoje turnieje, to nie miało przyszłości.
-Dla niej chyba wciąż ma…
-Ale dla mnie tylko ty się liczysz.
Przyjęcie dobiegało końca, więc Aga i Marat także zbierali się do wyjścia. Pozegnali się ze wszystkimi i odetchnęli z ulgą, bo tak naprawdę od dłuższego czasu chcieli być sami. Postanowili się przejść, był piękny letni wieczór. Szli brzegiem Sekwany, wtuleni w siebie, trochę rozmawiali, trochę milczeli. Przechodzili, obok licznych mostów, weszli na jeden z nich.
-To mój ulubiony most, jest tu piękny widok na Paryż- powiedział Marat.-dobre miejsce do rozmyślań.
-Tu jest jak w bajce Marat. W ogóle, to co się dzieje między nami, jest jak bajka… Ale każda bajka się kiedyś kończy. Co będzie jutro? Rozstaniemy się na lotnisku, ty polecisz na kolejny turniej, ja musze wracać do Polski…
-Coś wymyślimy, nie martw się, na razie nie myśl o tym.
***
Z nieba zaczął padać deszcz. Kryjąc się po marynarką Marata, zaczęli biec do hotelu. Lekko przemoczeni wpadli do pokoju, Aga poszła się przebrać, a w tym czasie Marat zadbał o atmosferę: zapalił świece, otworzył czerwone wino, przygasił światła…
Aga usiadła na kanapie.
-Kiedy cię zobaczyłam po raz pierwszy, wtedy w kasynie, wydawałeś mi się inny niż jesteś...
-Tak? A jaki?
-Taki.. Nie obraź się, ale próżny i zbyt pewny siebie...
-A ty mi od razu wpadłaś w oko, strasznie kombinowałem, żeby jak najdłużej byc z toba tamrego wieczoru... Próżny? Myślałem, że wyglądam na inteligentnego faceta z klasą, któremu nawet ty się nie oprzesz. No i miałem rację! -żartował Marat.
-No właśnie, zgrywasz plyboy'a Marat- grała z nim.
-A z ciebie jest straszna kokietka...
-Kokietka i playboy, niezła mieszanka...
-Powiedziałbym wybuchowa...-tym samym wyjął kieliszek z rąk Agnieszki i pocałował ją namiętnie. Ich oczy błyszczały w świetle świec. Wstali i nie odrywając od siebie ust mimowonie ciągnęli się w stronę sypialni, gubiac po drodze poszczególne częsci garderoby. Marat właśnie rozpinał nieporadnie swoją koszulę.
-Pozwól że ja to zrobię...
Powoli i zgrabnie rozpinała guzik po guziku jego białą koszulę, przesuwając zmysłowo ręką po jego torsie i ramionach. Marat połozył ręce na jej talii i uniósł ją leciutko. Po omacku opadli na łóżko. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Pzy każdym jego dotyku, całe ciało Agnieszki drżało. Ustami szukał jej ust, całował także szyję i ramiona. Świat sie dla nich zatrzymał. Kazda sekunda była końcem i poczatkiem wszystkiego, rozkoszowali sie sobą, aż w końcu zasnęli w swoich objęciach...
***
Kiedy Marat otworzył oczy była dopiero czwarta nad ranem. Na jego ramieniu spała chyba najpiękniejsza kobieta pod słońcem. Patrzył na nią z taką czułością, bawił się jej włosami. W każdej chwili miał ochotę ją pocałować, ale z drugiej strony, nie chciał jej budzić. Pragnął tylko jednego: żeby została przy nim na zawsze.…
Agnieszka powoli się budziła. Myślała, że nadal śni, a był to piękny sen.
-Kocham cię…-wyszeptała.
Dotknął czule jej policzka i przybliżył usta do jej twarzy.
-Ja ciebie też…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jastrząb
Rosjanka w Monte Carlo
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 520
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Wto 15:37, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Jeeeejuniu.. Scena miłosna wyjęta rodem z Harlequina
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ania
Administrator
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Wto 16:20, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Huhu-haaa! Huhu-haaa! Natalija bardzo zła! Po przeczytaniu w kolejce tak się szczerzyłam, że chyba to oczywiste, że jest...
bossssssssssssssssssskie! Szczególnie ostatnie kilka scen
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jastrząb
Rosjanka w Monte Carlo
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 520
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Pon 11:33, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Wakacje w Monte Carlo część 11
Kiedy obudził się po raz drugi była już ósma. Z zamkniętymi oczami poszukał obok siebie Agnieszki, ale jej miejsce było puste. Spanikowany zerwał się z łóżka, ale po chwili uspokoiły go odgłosy dochodzące z łazienki. Agnieszka stała zamyślona przed lustrem myjąc zęby. Nie zauważyła nawet kiedy za jej plecami pojawił się Marat.
-Dzień dobry kochanie – przywitał ją równocześnie obejmując w pasie i całując w szyję.
-Już myślałam, że wpadłeś w śpiączkę.
-Wiedząc, że leży przy mnie taka kobieta jak ty, równie dobrze mógłbym spać do końca życia.
-Ależ z ciebie pochlebca! Ale może zebralibyśmy się już i wyszli na miasto? Jest taka cudowna pogoda…
-Oczywiście, mam tylko małą sprawę do załatwienia. Nie będziesz zła, że zostawię cię na pól godziny?
- A może iść z tobą?
- Nie, tylko byś się nudziła- powiedział to z tak ujmującym uśmiechem, że Agnieszka już nie nalegała. Zatopiła się w jego ramionach i namiętnie pocałowała…
***
Przez cały dzień starali się nie myśleć o pożegnaniu, które ich czekało. Chodzili czule objęci po Rue de Rivoli i Polach Elizejskich. Pozornie oglądali wystawy sklepowe, ale tak na prawdę patrzyli tylko na siebie. Po zjedzonym w jednej z małych restauracyjek obiedzie wjechali na wieżę Eiffla. Poprosili kogoś, by zrobił im zdjęcie na tle panoramy Paryża.
- Państwo stanowią przepiękną parę- powiedział starszy mężczyzna robiący zdjęcie.
W oczach Agnieszki zaszkliły się łzy. W tej chwili zrozumiała jak bardzo będzie jej brakować rozmów z Maratem, jego uśmiechów i pocałunków... On widząc jej wzruszenie przyciągnął ją do siebie.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
Jego słowa nie do końca ją przekonały, więc dodał jeszcze:
-Chyba nie myślisz, że zrezygnuje z ciebie tak łatwo? – determinacja w jego głosie pozbawiła ją resztek niepewności.
***
Wrócili do hotelu. Słońce chyliło się już ku zachodowi rzucając złote refleksy, wpadające przez okno pokoju. Agnieszka pakowała swoje rzeczy do ogromnej walizki, którą kiedyś kupiła jej mama. Jej mama… Tak chciałaby mieć ją teraz przy sobie! Na pewno poradziłaby jej, co dalej robić. W tym momencie do pokoju wszedł Marat.
- Samochód już czeka na dole…
- Już schodzę.
***
Całą drogę na lotnisko milczeli. Agnieszka bała się, że wzruszenie nie pozwoli jej dokończyć tego, co ma do powiedzenia. Kiedy samochód zatrzymał się, Marat złapał ją za rękę.
-Poczekaj chwilę… Aga, nie chcę żebyś o mnie zapomniała…
-Wiesz, miałam cię za trochę bardziej inteligentnego. Jak możesz myśleć, że po tym wszystkim o tobie zapomnę!?
-Poczekaj chwilę, daj mi dokończyć – spojrzał na nią z tym swoim cudownym uśmiechem – nie chcę żebyś o mnie zapomniała, więc coś ci kupiłem…
Marat wyjął z kieszeni marynarki małe pudełeczko i podał je Agnieszce. Oniemiała, gdy w środku zobaczyła piękny łańcuszek z wygrawerowanym napisem: „Agnieszka & Marat”.
-Nie wiem co powiedzieć... Marat, on jest cudowny!
-Obiecaj mi tylko, że będziesz go nosiła.
-Obiecuję…
***
Stali w hali odlotów, gdy usłyszeli, że pasażerowie lotu do Warszawy mają stawić się na odprawę.
- Wygląda na to, że muszę się zbierać - w oczach Agnieszki pojawiły się łzy.
Marat przytulił ją mocno.
- Nie płacz, bo ja też zacznę… Jakby to wyglądało –rzucił jej dziarski uśmiech- idź już.
Pocałowali się po raz ostatni, po czym Agnieszka zniknęła w tłumie ludzi czekających na odprawę.
***
Wsiadając do samochodu, Marat zobaczył startujący samolot Agi.
-Przysięgam, że znajdę sposób, żeby jeszcze się z tobą zobaczyć…
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ania
Administrator
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Pon 15:29, 02 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Hej, hej! Kobieto! Chyba masz... samolot w głowie! A tak na serio, to nie widzę tu żadnej wzmianki, że ona myła zęby w JEGO koszuli... Mrrrr...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcia
Osobista Rakieta Marata
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z elytarnej szkoły :P
|
Wysłany: Wto 5:53, 03 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
"Aga & Marat" .... Baaardzo romantycznie... Tyle że krótko! I ten Marat w śpiączce... Ale byśmy sie mogły napatrzeć! A potem by sie obudził i nie wiedziałby którą wybrać!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ania
Administrator
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Wto 15:22, 03 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Myślisz, że mając do wyboru trzy, ograniczyłby się do jednej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcia
Osobista Rakieta Marata
Dołączył: 01 Lut 2007
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z elytarnej szkoły :P
|
Wysłany: Śro 7:50, 04 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Myślisz że "wykorzystałby wszystkie okazje" ?! Niegrzeczny Marat, a my łatwe...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ania
Administrator
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Śro 8:12, 04 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
A my łatwe nawet bez jednej setki! Ale jak tu nie być łatwą? Oprzeć się takiemu Cudowi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|